poniedziałek, 16 listopada 2015

Kasztany

Pierwszy raz w życiu kupiłam i zrobiłam kasztany. Oczywiście odmianę - jadalną ;) Różni się ona od zwykłych kasztanów, wyglądem. Jadalna odmiana przypomina mi bardziej wyrośnięte orzechy laskowe.
Kupiłam na próbę tylko 30dkg kasztanów, bo dzieciaki - wiadomo ich nie zjedzą, a z mężem to nigdy nie wiadomo. Nie bardzo lubi eksperymenty kulinarne. Kasztany upiekłam w piekarniku, przez 15 minut, zgodnie z recepturą. Przed pieczeniem, trzeba je ponacinać na krzyż, z jednej strony. Boziu jedyna, jakie one twarde skorupki mają, myślałam że mi ręka odpadnie po wszystkim. A nóż mam raczej ostry. Jednak jest to konieczne, bo potem łatwiej je obrać.
W smaku są słodkawe, może trochę ziemniaczane. Konsystencja przypomina orzecha, ale zdecydowanie bardziej miękkiego. Mężowi w ogóle nie smakują, bo jak stwierdził są jak słodkie jajko na twardo...Czy je kupię ponownie - chyba nie, zaspokoiłam już swoją ciekawość i nie muszę jechać po nie na plac pigalle. Zresztą obecnie jest to nieco niebezpieczne..




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz