poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Matka - sprzątaczka

Posprzątałam w sobotę. Umyłam mopem podłogi, wytarłam kurze, odkurzyłam dywany, poprałam całą stertę brudnych ubrań - czteroosobowa rodzina produkuje w zastraszającym tempie prawdziwe góry brudów. Przygotowałam posiłki, pomyłam naczynia, poukładałam wszytko do szafy. Ogarnęłam dziecięce zabawki i prawie padłam na twarz wieczorem. Chciałam sobie obejrzeć jakiś film czy widowisko. Cokolwiek. Niestety sen był mocniejszy.
Dziś wróciłam po pracy i co - dom wygląda jakby po środku wybuchła jakaś bomba. Tak, jakby nikt tu nie sprzątał od kilku ładnych tygodni. Można usiąść i płakać...




1 komentarz:

  1. Skąd ja to znam...a metafora idealna - jak mycie zębów czekoladą ;)

    OdpowiedzUsuń